Carlinhos stara się odeprzeć krytykę
Kiedy drużyna B Flamengo zmierzyła się z Nova Iguaçu w zeszłorocznej edycji Campeonato Carioca, Carlinhos miał na sobie pomarańczową koszulkę i zdobył wyrównującego gola na 1:1 na stadionie Almeidão w João Pessoa. W tamtym momencie było to jego drugie trafienie w sezonie. Ostatecznie zakończył rozgrywki z ośmioma golami w 13 meczach, co dało mu tytuł wicelidera klasyfikacji strzelców (ustępując jedynie Pedro, który zdobył 11 bramek) oraz tytuł wicemistrza rozgrywek stanowych (za Flamengo).
Jeśli chcesz wspierać naszą pracę, rozważ wpłatę na platformie BuyCoffee! Twoje wsparcie pomoże nam rozwijać się, dostarczać lepsze treści i angażować się w nowe projekty. Każda wpłata, nawet najmniejsza, ma ogromne znaczenie i jest bardzo doceniana. Dziękuję za Twoje wsparcie!
Wychowanek Corinthians, zawodnik mierzący 1,95 m, nie zdołał przebić się w klubie z São Paulo i rozpoczął wędrówkę po mniej znanych drużynach. Jednak jego forma w Nova Iguaçu sprawiła, że dostał drugą szansę w topowym zespole. Do dziś nie udało mu się jednak powtórzyć sukcesu we Flamengo, przez co spotyka się z krytyką kibiców.
W ciągu dziewięciu miesięcy w klubie z Gávea, Carlinhos rozegrał zaledwie 18 meczów i strzelił trzy gole: jednego w wygranym 4:2 meczu z Atlético Mineiro na stadionie Arena MRV, drugiego w zwycięstwie 2:1 nad Vitórią na Barradão, oba w zeszłym roku, oraz trzeciego w przegranym 1:2 meczu z Boavistą na Batistão w zeszłym tygodniu.
Najlepszy moment Carlinhosa przypadł na okres, gdy drużynę prowadził Tite. Wówczas był uznawany za pierwszego zmiennika na swojej pozycji, wyprzedzając nawet Gabigola.
"Trening. Mecze. Konkretne sytuacje. Carlinhos był decydujący przeciwko Bolívarowi, przeciwko Atlético Mineiro z golem, decydujący przeciwko Vitórii. Dlatego tak wybrałem. Dodatkowo BH był decydujący przeciwko Bahii, gol. BH decydujący przeciwko Bahii, asysta przy golu (...) Zdobyliśmy gola z Carlinhosem na boisku. A jego forma w innych meczach skłoniła mnie do tej decyzji." - tłumaczył Tite na konferencji prasowej we wrześniu ubiegłego roku, odpowiadając na pytanie, dlaczego Gabigol znalazł się niżej w hierarchii.
Jednak Carlinhos borykał się z problemami zdrowotnymi, a jego czas gry stopniowo malał. Po odejściu Tite i przejęciu drużyny przez Filipe Luísa napastnik nie pojawił się już na boisku. Powrócił dopiero w tym roku, grając w drużynie B, która bierze udział w pierwszych kolejkach Campeonato Carioca, podczas gdy główny skład przebywa na obozie przygotowawczym w Stanach Zjednoczonych.
Czekając na powrót Pedro po poważnej kontuzji, Flamengo sprowadziło nowego napastnika na 2025 rok (Juninho z Qarabağ), a Carlinhos traktuje pierwsze mecze Campeonato Carioca jako swego rodzaju sprawdzian, by udowodnić, że wciąż może być częścią planów sztabu szkoleniowego. Jego występy nadal jednak wzbudzają niezadowolenie wśród kibiców Flamengo.
W niedzielę Carlinhos ponownie zmierzy się z Nova Iguaçu na stadionie Castelão w São Luís, próbując wykorzystać "Prawo byłego" i zaliczyć przekonujący występ, który rozwieje krytykę. Kupiony za 600 tysięcy euro, 27-letni napastnik ma kontrakt obowiązujący do końca 2026 roku, ale w przypadku braku przekonujących występów może zostać wypożyczony w tym sezonie.