Flamengo płaci wysoką cenę za błędy w planowaniu i dociera do końcówki sezonu z pytaniami
Po raz ostatni w tym Campeonato Brasileiro, Flamengo wyszło na boisko, wiedząc, jaki był wynik Palmeiras w kolejce. Remis Verdão nie wystarczył, by zmotywować Rubro-Negro do dobrego występu w klasyku na stadionie Maracanã. Bez niezbędnej koncentracji na mecz podopieczni trenera Filipe Luísa nie odnaleźli się w żadnym momencie porażki 1:2 z Fluminense.
Jeśli chcesz wspierać naszą pracę, rozważ wpłatę na platformie BuyCoffee! Twoje wsparcie pomoże nam rozwijać się, dostarczać lepsze treści i angażować się w nowe projekty. Każda wpłata, nawet najmniejsza, ma ogromne znaczenie i jest bardzo doceniana. Dziękuję za Twoje wsparcie!
Flamengo ponownie wyszło na boisko z dobrze znanym kibicom brakiem determinacji. W konsekwencji w pierwszej połowie na stadionie Maracanã doszło do masakry. Drużyną poddaną masakrze był lider Brasileirão i finalista Copa Libertadores. Bezsilny w ataku i popełniający powtarzające się błędy w obronie, zespół miał szczęście, że do przerwy schodził z boiska przegrywając zaledwie 0:2, w jednej z najgorszych pierwszych połówek roku.
Skoro już istniała potrzeba poznania sposobu organizacji ataku bez Pedro, kwestia wciąż daleka od rozwiązania, Filipe Luís zyskał więcej wątpliwości niż odpowiedzi w nocy, w której został wyraźnie ograny przez Luisa Zubeldíę. Wszystkie sektory zespołu zawiodły w meczu, który ponownie uwidocznił wyraźne błędy w planowaniu. W najbardziej decydującym momencie sezonu na barkach 18-latka spoczęła odpowiedzialność w środku obrony, czego Filipe starał się za wszelką cenę uniknąć.
Podobnie jak miało to miejsce przeciwko Sportowi, João Victor otrzymał szansę w wyjściowym składzie i okazał dużą nerwowość. Od pierwszych dotknięć piłki brak pewności siebie był ewidentny.
Inne testy były przeprowadzane w obronie podczas treningów w ostatnich dniach, ale João Victor okazał się jedyną opcją. Léo Ortiz jest spodziewany na mecz przeciwko Red Bull Bragantino, który odbędzie się w nocy z soboty na niedzielę, podczas gdy Danilo zagrał 45 minut dla reprezentacji Brazylii we wtorek i musiał zagrać na poświęceniu, wchodząc na boisko po przerwie, aby uniknąć dalszych problemów.
Filipe Luís unikał mówienia o błędzie w planowaniu obrony. Aby nie spalić młodych zawodników, podjęto decyzję, by nie testować nikogo w ciągu roku, nalegając na duet Léo Ortiz i Léo Pereira. Nawet mając tylko trzech bardziej doświadczonych zawodników, decyzja obejmowała także brak transferów.
To samo dotyczy ataku. Bez Pedro, Bruno Henrique ponownie spisał się poniżej oczekiwań. Juninho wszedł w drugiej połowie i również nie potrafił wykorzystać okazji, pojawiając się kilka razy na pozycji spalonej. Z jego udziałem jednak powstała akcja prowadząca do rzutu karnego Jorginho.
FATALNA PIERWSZA POŁOWA
Prawa strona stanowiła główny problem Flamengo, zwłaszcza w pierwszej połowie. To tam Fluminense najczęściej stwarzało zagrożenie. Z Emersonem Royalem mocno wysuniętym do przodu, Luiz Araújo pojawiał się bardziej w centrum, podczas gdy João Victor był odsłonięty z tyłu. Próby równoważenia podejmował Erick Pulgar, który grał prawie jak trzeci środkowy obrońca w środku pola.
Bez rozgrywającego atak był niezrównoważony względem środka pola. Saúl popełnił praktycznie wszystkie błędy, jakie mógł, i został odizolowany, a do tego otrzymał głupią żółtą kartkę. Hiszpan jest w innym rytmie po powrocie z kontuzji. Bruno Henrique był głównym punktem ataku, z Jorge Carrascalem luźnym (nawet zbyt) i schodzącym na lewą stronę razem z Samuelem Lino, który przeżywał kolejną trudną noc.
Postawa zespołu sprawiła, że Filipe Luís dużo rozmawiał z asystentem Ivánem Palanco od pierwszych minut meczu. Zainspirowało to też coś niespotykanego w pracy trenera: na konferencji przyznał, że prawie dokonał zmian w składzie jeszcze w pierwszej połowie z powodów technicznych.
Flamengo było drużyną z dużym posiadaniem piłki, ale z małą liczbą okazji, obserwując, jak Fluminense stwarza zagrożenie za każdym razem, gdy ruszało do przodu. Już w 3. minucie Canobbio zmarnował bardzo klarowną szansę. Gol dla Tricolor był kwestią czasu i padł w 24. minucie po pięknym strzale Lucho Acosty sprzed pola karnego, ponownie po prawej stronie obrony Flamengo.
Jak sam trener przyznał, błędy Flamengo były śmiertelne i kosztowały punkty. Jeśli obrona zawiodła przy pierwszym golu, przy drugim wpadka była znacznie większa. João Victor już raz zasugerował utratę piłki, zanim popełnił kolejny błąd, źle podając do tyłu. To jednak Agustín Rossi był głównym sprawcą absurdalnej sytuacji.
Przyzwyczajony do wprowadzania piłki i podejmowania ryzyka, tym razem bramkarz pogubił się w dziecinny sposób i stracił piłkę na rzecz Serny, który podał do pustej bramki. Potem pocieszał młodego obrońcę, by go uspokoić, prosząc następnie o wsparcie kibiców. Jeśli celem było nie nadszarpywać wizerunku młodych zawodników z sektora młodzieżowego, w praktyce to się nie udało.
POPRAWA, ALE NIEZNACZNA
Filipe Luís zrobił coś rzadkiego, dokonując zmian już w przerwie. Danilo i Juninho weszli w miejsce João Victora i Luiza Araújo. Początek drugiej połowy był naznaczony przez rzut karny, którego domagali się zawodnicy po zagraniach na Bruno Henrique w 56. minucie. To była jedyna sytuacja niebezpieczna, w której uczestniczył napastnik. Był praktycznie niewidoczny, prawie wcale nie brał udziału w grze.
Flamengo poprawiło się naprawdę dopiero od 58. minuty, kiedy Éverton Cebolinha wszedł w miejsce nieaktywnego Samuela Lino. Skrzydłowy po raz kolejny pokazał, że walczy o miejsce w drużynie i zaostrza rywalizację o skład. Gdyby boisko mogło mówić, niemal krzyczałoby o więcej przestrzeni dla zawodnika z numerem 11 na plecach. Mimo że środek pola wciąż pozostawał słaby, wejście Jorginho nastąpiło dopiero w 67. minucie, w miejsce Ericka Pulgara, pozostawiając Saúla. Chilijczyk i Hiszpan są zawieszeni w następnej kolejce.
Organizacja drużyny wyglądała następująco: Éverton Cebolinha na lewej stronie, Carrascal po prawej, a Bruno Henrique razem z Juninho wciśnięci w środek. Erick Pulgar zdołał nieco posunąć się do przodu dzięki wejściu Danilo, ale Jorginho pokazał, że zmienia jakość zespołu, gdy gra. Mimo to Flamengo nadużywało dośrodkowań i prawie wszystkie psuło.
Flamengo nie potrafiło być agresywne i wciąż pozostawało niezorganizowane. Bruno Henrique opuścił boisko, odczuwając ból w udzie, dając miejsce Gonzalo Placie w 79. minucie. Rzut karny nastąpił trzy minuty później, ale lider ligi nie potrafił nawet w minimalnie zorganizowany sposób naciskać Fluminense w końcowej fazie meczu, szukając remisu, który i tak nie byłby sprawiedliwy wobec tego, co działo się w spotkaniu.
Wciąż lider, teraz z przewagą dwóch punktów nad Palmeiras, Flamengo ponownie wyjdzie na boisko w nocy z soboty na niedzielę przeciwko Red Bull Bragantino na stadionie Maracanã. Pozostały tylko dwa mecze przed finałem Copa Libertadores.