Rossi jak Diego Alves, zmienia się ze złoczyńcy w bohatera

Rozmiar tekstu: A A A

To było jak przyjęcie niespodzianka, kilka dni po ukończeniu 30 lat: szok Agustína Rossiego zamienił się w radość po chwili początkowego zakłopotania. Ręce, które zawiodły przy golu Gastóna Benedettiego w meczu dającym Flamengo awans do półfinału przeciwko Estudiantes w Copa Libertadores, w nocy z czwartku na piątek, były tymi samymi, które uratowały Rubro-Negro w La Plata.

Jeśli chcesz wspierać naszą pracę, rozważ wpłatę na platformie BuyCoffee! Twoje wsparcie pomoże nam rozwijać się, dostarczać lepsze treści i angażować się w nowe projekty. Każda wpłata, nawet najmniejsza, ma ogromne znaczenie i jest bardzo doceniana. Dziękuję za Twoje wsparcie!

Znany w Argentynie jako "obrońca karnych", określenie nadawane bramkarzowi specjalizującemu się w obronie jedenastek, Agustín Rossi pokazał kibicom Flamengo, i przypomniał Argentyńczykom, dlaczego jest jednym z najlepszych w tej dziedzinie.

I w jednym z tych zbiegów okoliczności, które mają napędzić Flamengo 2025 tak jak w 2019 roku, bramkarz naśladował Diego Alvesa. Idol Rubro-Negro, inny wielki specjalista od bronienia rzutów karnych, przeżył podobną sytuację w tamtym roku, ale również potrafił odwrócić losy i z roli winowajcy stać się bohaterem.

W 1/8 finału Copa Libertadores 2019, Diego Alves był celem krytyki ze strony kibiców Flamengo. W klasyku przeciwko Botafogo, przed rewanżem z Emelec, ówczesny bramkarz popełnił błędy przy obu golach Alvinegro w wygranym przez Rubro-Negro meczu 3:2 i został nawet wygwizdany.

Trzy dni później jednak przyszło odkupienie: po zwycięstwie 2:0 w regulaminowym czasie Flamengo wyeliminowało ekwadorski zespół po rzutach karnych, a Diego Alves obronił jedną jedenastkę. Od tamtej chwili drużyna Jorge Jesusa się poukładała, nabrała rozpędu i została mistrzem, z bramkarzem w wysokiej formie, szczególnie w remisie 1:1 z Grêmio w Porto Alegre w pierwszym meczu półfinału.

Z Agustínem Rossim było podobnie. Zanim popełnił błąd i zabłysnął w meczu dającym awans przeciwko Estudiantes, Argentyńczyk także pomylił się w klasyku. W ostatnią niedzielę bramkarz źle wyszedł do dośrodkowania z rzutu rożnego Philippe Coutinho w meczu z Vasco i zobaczył, jak Rayan głową zdobywa gola dającego remis.

W nocy z czwartku na piątek, kiedy wydawało się, że pierwsza połowa w La Plata zakończy się remisem, Agustín Rossi znów się pomylił i pozwolił Estudiantes wrócić do gry bardziej niż kiedykolwiek. Przy golu Gastóna Benedettiego bramkarz nie zdołał złapać ani wybić piłki lecącej prosto w niego i schodził z boiska załamany w drodze do szatni w przerwie.

Spotkanie z Gastónem Benedettim, nawiasem mówiąc, nie było jedynym tamtego wieczoru. W drugiej połowie skrzydłowy ponownie pokonał Agustína Rossiego, ale akcja została anulowana z powodu spalonego zawodnika Estudiantes. W serii rzutów karnych to właśnie on jako pierwszy zatrzymał się na Agustínie Rossim. W wielkiej interwencji bramkarz obronił strzał swojego rodaka tylko jedną ręką. Przy czwartej jedenastce Argentyńczyków kapitan Santiago Ascacíbar zobaczył, jak golkiper Flamengo na dobre staje się bohaterem i ponownie wprowadza klub z Rio de Janeiro do najlepszej czwórki kontynentu.

W swoim drugim konkursie rzutów karnych od momentu dołączenia do Flamengo, Agustín Rossi po raz pierwszy wyszedł zwycięsko; poprzedni zakończył się odpadnięciem z Atlético Mineiro w sierpniu, w 1/8 finału Copa do Brasil. Łącznie bramkarz stanął twarzą w twarz z przeciwnikiem na jedenastym metrze w 20 sytuacjach, licząc czas regulaminowy i serie rzutów karnych, z siedmioma obronionymi strzałami.

iconautor: MentiX

icon 27.09.2025

icon15:21

iconźródło: globoesporte.com

iconfoto: Twitter Flamengo











Tylko zalogowani użytkownicy mogą pisać komentarze














Brak komentarzy