Filipe Luís: Czuję ogromną dumę z tego, co zrobili moi zawodnicy,
Filipe Luís był blisko zdobycia swojego szóstego tytułu z Flamengo w środowym meczu z Paris Saint-Germain na stadionie Ahmad bin Ali w Ar-Rajjan, lecz Rubro-Negro przegrali finał Copa Intercontinental w rzutach karnych po remisie 1:1 w regulaminowym czasie gry. Zespół z Rio de Janeiro zmarnował aż cztery jedenastki i kończy sezon jako wicemistrz świata. Trener przyszedł na konferencję prasową bardzo przygnębiony, ale podkreślił postawę zespołu.
Jeśli chcesz wspierać naszą pracę, rozważ wpłatę na platformie BuyCoffee! Twoje wsparcie pomoże nam rozwijać się, dostarczać lepsze treści i angażować się w nowe projekty. Każda wpłata, nawet najmniejsza, ma ogromne znaczenie i jest bardzo doceniana. Dziękuję za Twoje wsparcie!
"Jest mi bardzo smutno z powodu porażki. Nie lubię przegrywać ani tego uczucia. Jednocześnie jestem jednak bardzo dumny z moich zawodników. To, co dziś zrobili, było historyczne. Byliśmy tak blisko. Seria rzutów karnych oznaczała, że byliśmy bliżej niż kiedykolwiek w starciu z drużyną tej klasy… Nasz zespół jest mentalnie bardzo silny i zawsze taki był. We wszystkich finałach, gdy drużyna najbardziej tego potrzebowała, ci zawodnicy potrafili odpowiedzieć i dziś nie było inaczej. Zespół walczył o każdą piłkę i każdy centymetr boiska przeciwko po prostu wspaniałej drużynie. Dlatego czuję ogromną dumę z tego, co zrobili moi zawodnicy, nie tylko dziś." - powiedział Filipe Luís.
Filipe pochwalił trenera Luisa Enrique oraz zawodników Paris Saint-Germain, podkreślając postawę bramkarza Matwieja Safonowa w serii rzutów karnych:
"Rzuty karne... Bramkarze, analitycy i trenerzy analizują rywali i przekazują informacje. Prawdopodobnie bramkarz PSG był bardzo dobrze przygotowany. To, że czekał na strzał Pedro, że został na środku bramki przy rzucie karnym Léo… Wyglądało, jakby widział nasz wczorajszy trening. To naprawdę jego zasługa. Trzeba pogratulować PSG, bo nie zostali mistrzami tylko dzięki karnym. Rozegrali fantastyczny sezon i w pełni na to zasłużyli. Wolę pogratulować PSG oraz ich bramkarzowi, który obronił wszystkie te rzuty karne i sprawił, że jego zespół został mistrzem." - dodał szkoleniowiec.
ZOBACZ INNE WYPOWIEDZI FILIPE LUÍSA
FLAMENGO LEPSZE NIŻ W MECZU Z BAYERNEM?
"Bayern strzelił gole na początku. Było 2:0, a mimo to nasz zespół potrafił się podnieść. Próbowaliśmy odebrać Bayernowi posiadanie piłki. Dziś było to niemal niemożliwe. Oni są bardzo dobrzy, mają wiele wariantów taktycznych. To znakomita drużyna. Udało nam się, wykorzystując nasze atuty, częściowo zneutralizować ich najgroźniejsze bronie i doprowadzić do remisu."
TRUDNOŚCI MECZU
"Przeciwko PSG wszystko jest trudne. Mają niesamowitą kadrę i najlepszego trenera na świecie. Sposób, w jaki zachowują się taktycznie, to prawdziwe dzieło sztuki. Jestem fanem Luisa Enrique, a zawodnicy zagrali fantastycznie. Zasłużyli na zwycięstwo. Zaszliśmy daleko, przegraliśmy przez drobne detale. Jestem bardzo dumny z mojego zespołu."
CZY DOSTAŁEŚ JAKIEŚ OFERTY?
"Nie dostałem żadnych ofert. Moja głowa była skupiona na tym meczu i tym finale. Tak było aż do dziś. To, co powiedziałem moim zawodnikom w przerwie, to aby nie zmieniali sposobu gry i nie rezygnowali z naszego stylu, odbierali rywalom piłkę i ją utrzymywali. Ich zespół jest jednak bardzo silny, potrafią wytrzymać ogromny wysiłek i mają wiele wariantów taktycznych. W przerwie starałem się w jakiś sposób pomóc, by wprowadzić wątpliwości w pressingu PSG. Dało nam to pewną przewagę i drużyna poczuła się nieco lepiej. Oni jednak długo utrzymują się przy piłce, przez dwie, trzy minuty, co wyczerpuje i męczy. Mimo to jestem dumny."
CZY POZOSTANIESZ NA STANOWISKU W 2026 ROKU?
"Przede wszystkim był to niesamowity, magiczny i historyczny sezon. Zawodnicy przeszli do historii Flamengo, a byliby w niej jeszcze bardziej, gdyby rzuty karne potoczyły się na naszą korzyść. To bardzo zwycięska i ambitna grupa i nie mam wątpliwości, że zachowa tę samą ambicję. Jeśli chodzi o przyszłość, to nie jest odpowiedni moment. Jestem w żałobie po tym meczu. Poza tym nie zależy to tylko ode mnie. Mamy nadzieję, że w najbliższych dniach wszystko się ułoży."
WYBÓR WYKONAWCÓW RZUTÓW KARNYCH
"Dostępni zawodnicy trenują. Są tacy, którzy zgłaszają się do wykonywania karnych, a kolejność wybierają sami. Z mojego punktu widzenia strzelali najlepsi. Oni spudłowali dwa, a my niestety cztery. Trzeba mieć ogromną odwagę, by wykonywać rzut karny przed 50 milionami kibiców. Bardzo chciałbym, aby nie mówiło się o karnych, lecz o wysiłku, jaki drużyna włożyła w ten historyczny sezon."
ODCZUCIA
"Jestem smutny, bo nie lubię przegrywać. To boli. To jest żałoba i przyznaję to. Nie przekreśla tego, co zrobiliśmy w sezonie, ale ten żal istnieje. Zostaję z meczem i z sezonem, jaki rozegraliśmy."
JAKICH DETALI BRAKUJE DRUŻYNOM Z AMERYKI POŁUDNIOWEJ?
"To była moja pierwsza porażka w finale jako trenera z tą grupą. Nie z rywalem z kontynentu, lecz z PSG Luisa Enrique, który zdobył sześć tytułów. Liga Mistrzów, Puchar, Superpuchar i teraz Klubowe Mistrzostwo Świata. Drużyna, która gra w fantastyczny sposób, z najlepszym trenerem i zdobywcą Złotej Piłki. Muszę im pogratulować tego, co osiągnęli, a także trenera, którego mają. Doprowadziliśmy do rzutów karnych, byliśmy bardzo blisko. Przyjdzie moment, gdy wygra zespół z Ameryki Południowej. Ale poziom Europejczyków... a trenerzy z elity są niesamowici."
KLUCZOWY MOMENT W RZUTACH KARNYCH?
"Wybory, decyzje. Gdyby bramkarz rzucił się w drugą stronę, piłka by wpadła. Samo doprowadzenie do karnych przeciwko tej drużynie było wielkim osiągnięciem, bo od początku meczu narzucali swoje tempo i sprawiali nam ogromne trudności. Cały czas próbowali grać, nie chowali się. Później ich warianty taktyczne również powodowały problemy. Nie mieliśmy sposobu, by się przez to przebić. Alex Sandro, Varela, Plata oraz pomocnicy zagrali znakomicie, do tego stopnia, że już w 60. minucie byli kompletnie wyczerpani. Nawet jeśli chcesz pressingować, oni spychają cię pod własne pole karne. Nie mam żadnego problemu z przyznaniem, że są bardzo dobrzy. Wręcz przeciwnie, podziwiam to, co widzę na własne oczy."
JAKI BÓL POZOSTAJE NAJWIĘKSZY?
"To mieszanka uczuć. Naprawdę wierzyłem, że się uda, zawodnicy też wierzyli. Dziś nie było czegoś takiego, że zbyt mocno szanowaliśmy rywala. Nie. Zawodnicy nie okazywali nadmiernego respektu. Rywalizowali. Przerywali akcje, dostawali kartki, walczyli do końca. To boli, bo byliśmy bardzo blisko. Gdyby było tak jak w finale Ligi Mistrzów, w którym PSG wygrało 5:0, może nie siedziałbym tu z takim bólem. Ale skoro było tak blisko, skoro tak bardzo wierzyliśmy ja i zawodnicy, boli to jeszcze bardziej."
CZY FLAMENGO ZMNIEJSZYŁO DYSTANS DO EUROPEJCZYKÓW?
"Są lepsi. Bayern, Chelsea i PSG są lepsi od Flamengo. Nie mam problemu, by to przyznać. Przewyższają nas fizycznie i technicznie, ale my jesteśmy wśród klubów z największymi budżetami na świecie. Mamy drużynę, która może rywalizować z takimi potęgami jak PSG czy Bayern. Nie ma problemu, by przyznać, że są lepsi. Jednak w naszej rzeczywistości, w rozgrywkach, w których gramy, jesteśmy krok przed innymi, choć niektóre kluby się zbliżają, jak Cruzeiro czy Palmeiras. To daje możliwość walki o trofea, pozwala wygrać Copa Libertadores czy mistrzostwo Brazylii."
PIŁKA NOŻNA W BRAZYLII NA TLE ŚWIATA
"Te porównania są trudne. W programach sportowych padają pytania typu: na którym miejscu Flamengo byłoby w Premier League? Ale nie gra ani w Premier League, ani w Lidze Mistrzów. Nie lubię tracić czasu na coś, co do niczego nie prowadzi. Oczywiste jest jednak, że zespoły z większymi budżetami i lepszymi piłkarzami mają większe szanse na zwycięstwo. W naszej rzeczywistości Flamengo jest o krok przed większością klubów, głównie ze względu na budżet. Zawsze mówiłem to w kontekście Libertadores. Dlaczego argentyńskie zespoły nie dochodzą do finałów? Bo brazylijskie kluby mają lepsze budżety. Porównywanie nie ma sensu. Każdy powinien patrzeć na siebie. Jesteśmy codziennie bardzo krytykowani i to akceptujemy. Sami wybraliśmy to miejsce. Bardzo trudno jest dotrzeć na szczyt i się na nim utrzymać. Najważniejsze to nadal walczyć o trofea. To mnie interesuje."
PRZESŁANIE DLA KIBICÓW
"Czujemy, że nasi kibice są z nas dumni. Mam wrażenie, że zawodnicy dobrze ich reprezentowali. Byłem zadowolony z tego, co pokazali w meczu, z ich zachowania i z tego, że dali z siebie wszystko na boisku. O mnie nie lubię mówić. Wolę mówić o klubie i o zawodnikach. Kocham mój klub, kocham być tutaj i mam nadzieję zostać na dłużej."
PODSUMOWANIE SEZONU
"To rok, po którym potrzebuję urlopu. 76 meczów. Trener nie ma kontuzji ani zawieszeń. Jeździ na wszystkie wyjazdy, analizuje wszystkich rywali, prowadzi każdy trening i przygotowuje każdy plan meczowy. To był bardzo długi sezon, prawdziwa odyseja. Był wspaniały i fantastyczny. Od tamtego meczu z Botafogo, jednego z najlepszych występów naszej drużyny, jeśli nie najlepszego. Potem była Carioca, tytuł Carioca. Początek Brasileiro, walka o wszystko, Klubowe Mistrzostwa Świata. To prawda, że nie przywiązywaliśmy do Copa do Brasil takiej wagi jak w zeszłym roku. Ale w Libertadores walczyliśmy zaciekle i udało nam się zdobyć ten długo oczekiwany tytuł, a także zdobyć Mistrzostwo Brazylii, które dla mnie jest jednym z najtrudniejszych trofeów na świecie. Ocena dziesięć na dziesięć. Dzisiejszy mecz ma ogromną wartość emocjonalną dla kibiców i dla nas, jeśli chodzi o tytuł mistrza świata. Ale jedno spotkanie nie może definiować sezonu i dla mnie ten sezon był nienaganny."
PRZYJĘCIE W KATARZE
"Zawsze, gdy FIFA organizuje turniej, a UEFA jest zaangażowana, wszystko stoi na najwyższym poziomie. Organizacja była bez zarzutu. Mieliśmy wszelkie udogodnienia, a Katar przyjął mnie bardzo dobrze. Wyjeżdżam jednak z gorzkim smakiem, ze srebrnym medalem. Nie wyjeżdżam zbyt zadowolony, ale przyjechałem tutaj bardzo szczęśliwy. Dziękuję Katarczykom za całą gościnność i mam nadzieję tu wrócić."